Amerykański prawicowy kandydat na prezydenta, Mitt Romney uważa, że najważniejszym zadaniem polityka jest tworzenie miejsc pracy. Dobrych, wysoko płatnych miejsc pracy dla amerykańskich pracowników. Wystarczy wejść na jego stronę, by zobaczyć, jaką ma hierarchię zadań jako prezydent najpotężniejszego państwa na świecie. Pod najważniejszym punktem "Issues" pierwsze jest "Jobs & Economic Growth".
Dlatego piszę o Republikaninie, prawicowcu, że w polskim jazgocie ideologicznym, takie hasło u prezydenta Obamy - byłoby zbyte wzruszeniem ramion: "lewica". Więc można śmiało powiedzieć, że najważniejszym zadaniem poważnego polityka najsilniejszego państwa na świecie jest tworzenie miejsc pracy. Jednak nie u nas. U nas ma to załatwić rynek i strategia taniej siły roboczej.
Wczoraj pokazywałem, jak Polska od 1987 roku przeżyła zapaść energetyczną, która skończyła się dopiero 15 lat później w 2002 roku.
Podobnie jest z miejscami pracy. Polska od czasów PRL nie odbudowała jeszcze liczby miejsc pracy z tamtego ustroju.
Pod koniec PRL, w 1985 roku było w Polsce 17,9 miliona miejsc pracy. Kryzys zmiany ustroju politycznego i gospodarczego odebrał Polsce 5 milionów miejsc pracy (2005 r.). Dopiero później ilość miejsc pracy zaczęła rosnąć i zwiększyła się w 2010 r. o 1,2 miliona. Jednak to tej pory nie zbliżyła się nawet do poziomu z 1985 r. Brakuje jeszcze 3,8 miliona.
Tyle właśnie osób wyemigrowało z Polski za pracą ("Miejsca pracy? preferujemy eksport") lub czeka w tej chwili na bezrobociu.
- - -
źródło: GUS Rocznik statystyczny pracy 2010